Mundial. Gra o wszystko.



                                                               ulotka dystrybutora

"Uliczkę znam w Barcelonie, w uliczkę wyskoczy Boniek" nuciłam mając kilka lat. Piosenka "Tajemnica mundialu", śpiewana przez Bohdana Łazukę, była bardzo popularna w latach 80-tych. Nie pamiętam tego mundialu Espana '82, ale potem wiele razy widziałam słynne mecze, zachwycając się grą piłkarzy. Dlaczego wtedy można było wygrywać, a teraz jakoś nam w piłce nie idzie?

Dokument "Mundial. Gra o wszystko" Michała Bielawskiego ogląda się jak dobry thriller - trzyma w napięciu, mimo że przecież zna się wynik. Reżyser ze zdjęć archiwalnych plus współczesnych wywiadów z piłkarzami, ale również z internowanymi w tym czasie w Białołęce opozycjonistami stworzył bardzo ciekawy dokument o czasie stanu wojennego. Widzimy szarzyznę i smutne miny Polaków na ulicach, sklepy, w których nie ma towaru, telewizję, która stała się propagandową tubą władzy. W tej szarzyźnie wydarza się cud - polska reprezentacja gra tak dobrze, że przechodzi eliminacje do Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w Hiszpanii. W tle stan wojenny i internowanie opozycjonistów. Poznajemy ich życie w wiezieniu w Białołęce, ich zwyczaje, zabawy, ale i dylematy czy oglądać mundial czy nie w ramach protestu. Moda na brody, pędzenie bimbru, produkcja pieczątek. Piłkarze przedstawieni są jako zbuntowani przeciwko władzy ludowej, ale ich sukcesy są dla rządzących niespodziewanym prezentem. Powstają piosenki zagrzewające do walki, telewizja przygotowuje się do emisji, a cały naród ogarnia mundialowa gorączka. Umęczone stanem wojennym społeczeństwo cieszy się sukcesami naszych i zaczyna widzieć jakąś nadzieję na przyszłość.

Gwiazdą dokumentu, jak i mundialu, jest Zbigniew Boniek. Pokazany jako buntownik, krytykowany przez władzę, że nie chce mu się grać, ale też sportowiec, który potrafi się zmobilizować i strzelać gole jak szalony. Grzegorz Lato, który teraz kojarzy się ze skompromitowanymi rządami w PZPN, w dokumencie pokazany jest jako świetny piłkarz (król strzelców w Mistrzostwach Świata w 1974 roku), który co prawda w mundialu '82 wystawiany był przez trenera na linii pomocy, ale wypracował liczne sytuacje strzeleckie kolegom. A trener Antoni Piechniczek odegrał rolę ojca tej rozbrykanej i zbuntownej gromady - surowy, ale widać że bliski.

Polecam obejrzeć, bo to sentymentalny powrót do dzieciństwa. Jedynie wstawki komiksowe mi przeszkadzały i trochę za dużo wywiadów z internowanymi opozycjonistami, a pominięto głos strony rządowej. Szkoda, bo moim zdaniem wzbogaciłoby to dokument.

Komentarze

  1. Mieszanina stylów ale widać talent Michała bielawskiego, który teraz przygotowuje film o polskich siatkarzach, którego nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zacznijmy od nowa - świetna muzyka i nic poza tym

Witaj w klubie

Koszmary dzieciństwa - "Jaskółka"