Absolwent - historia uwiedzenia



                                          Zgrabna łydka Pani Robinson

Film, który w 1968 roku dostał Oskara za najlepszą reżyserię, który wpłynął na rozwój kontrkultury w Stanach, który wywołał skandal obyczajowy dziś niestety może być jedynie historycznym zapisem lat 60-tych sprzed rewolucji seksualnej. Ale mimo że film jest przestarzały i prawdopodobnie zupełnie niezrozumiały dla współczesnego młodego człowieka to ma swój urok, również dzięki poetyckiej ścieżce dźwiękowej autorstwa grupy Simon & Garfunkel. Piosenka "Mrs. Robinson" zdobyła nagrodę Grammy  (najlepsza piosenka roku 1969), utrzymywała się przez wiele miesięcy na pierwszych miejscach światowych list przebojów i do dziś motywy z nią związane pojawiają się we współczesnych utworach. Niezwykły klimat tamtych czasów ma również "The sound of silence".

"Absolwent" był pierwszym filmem o kontestacji, o konflikcie pokoleń, o buncie młodych przeciwko rodzicom. W musicalu "Hair" z 1968 roku pojawia się ten sam wątek konfliktu młodzi-starzy, buntu przeciwko układaniu życia dzieciom przez rodziców, przeciwko mieszczańskiej moralności, hipokryzji, domkom na przedmieściach i nudnej egzystencji. Podobnie temat konfliktu pokoleń opisany został w książce "Buszujący w zbożu" Salingera z 1951 roku, książki tak skandalicznej w tamtym czasie, że zakazanej w Ameryce do początku lat 60-tych. Dustin Hoffman, tytułowy absolwent, doskonale zagrał wchodzącego w dorosłość chłopaka, który próbuje się wyrwać spod klosza rodziców. Sam zresztą w trakcie kręcenia filmu musiał uciekać przed swoim ojcem, który towarzyszył mu cały czas na planie zdjęciowym.

Fabuła jest następująca - Benjamin Braddock (w tej roli Dustin Hoffman) wraca na wakacje do domu rodziców po ukończeniu z wyróżnieniem szkoły. Szybko wpada w oko znudzonej i zamożnej mężatce Pani Robinson, znajomej jego rodziców. Pani Robinson uwodzi Benjamina, który romans z piękną kobietą traktuje jako wstęp do dorosłości. Do momentu kiedy w jego życiu nie pojawi się naiwna córka Robinsonów, Eleine.

Dzisiejsza obyczajowość jest tak różna od tej z lat 60-tych, że film może wydawać się naiwny, a nawet śmieszny. Dialogi prowadzone między Panią Robinson a Benjaminem rażą sztucznością. Pomimo to lubię wracać do tego filmu, może właśnie dla jego naiwności i piosenek Simona and Garfunkela.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ministerstwo czasu

Wilk z Wall Street

Kika - hiszpański zawrót głowy