Ostatnia rodzina


     Plakat promujący film ze strony onet.pl

Pamiętam dzień kiedy dowiedziałam się o śmierci Zdzisława Beksinskiego-było to na zajęciach z dziennikarstwa śledczego kiedy to nasz wykładowca domniemywał że tak brutalne morderstwo mogło być samobojstwem na zlecenie. Prasa rozpisywała się o "dziwnych skłonnościach" malarza,o jego fascynacji śmiercią i uwielbieniu grozy. Wizerunek Zdzisława Beksinskiego jako pokręconego artysty został w mojej pamięci.
Zgoła innego Beksinskiego widzimy w filmie Matuszyńskiego. "Ostatnia rodzina" to film o silnej więzi pomiędzy ojcem matką i synem. Rodzina taka jakich wiele, w bloku na Ursynowie, ze swoimi problemami: dorastający syn introwertyk, nadwrażliwy, nie potrafiący dojrzeć, nadopiekuńcza matka, ojciec który nie potrafi poradzić sobie z wychowaniem trudnego syna. Malarz Beksiński to ciepły i kochający mąż oraz ojciec. Z poczuciem humoru i dystansem do życia. Zdanie że przecież nikt nie obiecał że w rodzinie wszystko się będzie dobrze układać, że to zbiór ludzi którzy tak jak mocno się kochają tak równie mocno się nienawidzą jest kluczowe dla fabuły filmu. To nie jest film o wybitnym malarzu ale o rodzinie. 

Nie było jeszcze takiego filmu w polskim kinie. Były "Pregi" o wpływie przemocy w dzieciństwie na dorosłe życie bohatera, był "Plac Zbawiciela" o powolnym, rodzinnym wykańczaniu kobiety, był film "Zbliżenia" o toksycznej relacji matki z córką. Wszystkie te filmy były mocne. Ale "Ostatnia rodzina" to nie jest mroczne kino o patologiach. Rodzina Beksinskich się bardzo kocha, wspiera i akceptuje. To co dla mnie było kluczowe to że rodzice Tomasza Beksinskiego dają mu wolność twórczą, może się rozwijać tak jak chce, może ubierać się w stroje wampira. Zapewnili mu również finansową pomoc. Oglądając film zastanawiałam się czy mielibyśmy przetłumaczonego "Monty pythona" gdyby Tomasz Beksiński musiał iść do regularnej pracy i zarabiać na życie. 

To też film o śmierci- co kilka minut oglądamy pogrzeb najpierw jednej babci, potem drugiej, no i śmierci głównych bohaterów. Ale trochę podobnie jak w filmie Szumowskiej "Body/ciało" śmierć ukazana jest jako oczywista część życia. Ten naturalny cykl życia: narodziny-życie-śmierć reżyser przedstawił z filozoficzną zgodą na umieranie. Jest śmierć ze starości jest śmierć z choroby jest śmierć z wyboru i jest śmierć zadana przez osobę trzecią. 

Chylę czoła przed dojrzałością bardzo młodego reżysera i scenarzysty. Chylę czoła przed wybitną rolą Aleksandry Koniecznej. Chylę czoła przed Dawidem Ogrodnikiem miał bardzo trudną rolę oddać postać Tomasza Beksinskiego dla wielu kultowego radiowca. Ale przede wszystkim biję brawo dla Andrzeja Seweryna- to jego rola życia. Genialne genialne genialne!

Komentarze

  1. a ja jestem pod wrazeniem recenzji! Swietnie napisane i oddaje klimat fimu. Swoja droga to raczej nieczesre zjawisko, ze wszyscy od publicznosci po dziennikarzy i jury zgadzaja sie ze soba!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż wstyd, że na film jeszcze nie poszłam. Musze nadrobić.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zacznijmy od nowa - świetna muzyka i nic poza tym

Bogowie-dobre polskie kino

Mama - film, którego nie można pominąć