Sputnik nad Warszawą i Koreański Festiwal Filmowy

Po Warszawskim Festiwalu Filmowym pobiegłam z koleżanką (Aga,to dzięki Tobie tam pobiegłam!) na przegląd współczesnego kina koreańskiego i potem rosyjskiego. Jeden i drugi obejrzany przez nas film był warty poświęconego czasu. A i kontakt z tak różnymi kulturami rozwijający.

Zacznę od rosyjskiego "Windykatora". Reżyser Aleksander Kiersowski obecny na pokazie od razu usprawiedliwił się że film został nakręcony bez udziału państwowego wkładu finansowego. Opowiedział, że monodram który stworzył (film jednego aktora) powstał dzięki prywatnym środkom. Że gwiazda rosyjskiego kina, Konstantin Chabieński, zagrała za niewielką gażę. Współczesna Rosja - do wybitnie skutecznego windykatora odzywa się kobieta, która ostrzega go że zamieściła w Internecie kompromitujące go video. Kobieta chce się zemścić za doprowadzenie jej męża do samobójstwa przez nękajacego go windykatora. Dramatyczna sytuacja jak u Hitchcocka narasta i z każdą kolejną minutą filmu coraz bardziej się komplikuje.

Film jednego aktora to zawsze wyzwanie zarówno dla niego jak i reżysera. Konstantin jest rewelacyjny w roli bezwzględnego windykatora, który jednocześnie budzi sympatię widza. Widziałam w tym filmie trochę nawiązań do "Birdmana" Inharritu, głównie ze względu na muzykę.

"Krawiec królowej" to koreański film kostiumowy,obsypany nagrodami na międzynarodowych festiwalach. Na Warsaw Korean Film Festiwal mieliśmy możliwość poznać reżysera,a Agnieszka nawet zadać mu pytania. Okazuje się że ten piękny obrazami film Lee Won-Suk zrobił dla swojego ojca by udowodnić mu że już jest w pełni rozwiniętym artystą. W Korei Południowej filmy kostiumowe cieszą się wielką estymą dlatego tylko naprawdę uznanym reżyserom udaje się zebrać fundusze na zrobienie takiego filmu. Niestety ojciec reżysera zmarł nie doczekawszy końca realizacji filmu...

"Krawiec królowej" opowiada o młodym utalentowanym krawcu,a właściwie kreatorowi mody XVIII lub XIX wieku który zauroczony młodą królową chce pomóc jej utrzymać się na dworze. Jednocześnie jest to opowieść o rywalizacji między uznanym krawcem-rzemieślnikiem a młodym, szalonym stylistą. Opowieść o zazdrości o talent i rywalizacji między tym co konserwatywne a nowoczesne. Pewnie dlatego film Lee Won Suka nie bardzo spodobał się w Korei Południowej.

Oba festiwale dały możliwość porozmawiania z reżyserami i zobaczenia naprawdę ciekawych filmów.

Komentarze

  1. Bardzo lubię kino azjatyckie, z różnych przyczyn i za mało, zdecydowanie za mało pokazuje się go w naszym kraju.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zacznijmy od nowa - świetna muzyka i nic poza tym

Bogowie-dobre polskie kino

Mama - film, którego nie można pominąć