Gdy budzą się demony - pochwała Opus Dei

Nowy film brytyjskiego reżysera Rolanda Joffe ("Pola śmierci", "Szkarłatna litera", "Misja") jest całkiem dobrze sfilmowaną opowieścią o powstaniu Opus Dei. Doskonale oddane realia Hiszpanii początku XX wieku, scenografia bez zarzutu, ale wymowa filmu jednoznaczna. Hagiografia Josemarii Escrivy, założyciela Opus Dei. To film niestety cukierkowy, ze sztuczną grą aktorów, umiarkowanie wzruszający, choć prawdopodobnie takie było założenie.
Sam pomysł na opowiedzenie historii życia świętego ciekawy: dziennikarz szuka materiału do swojej ksiązki o Josemarii Escrivie. Ma się spotkać ze swoim ojcem, z którym jest skłócony. Okazuje się, że jego ojciec był przyjacielem świętego i jego wspomnienia pomogą synowi biografię Josemarii Escrivy napisać. W tle krwawa wojna domowa, egzekucje na księżach, podziały nawet pomiędzy przyjaciółmi. Bohaterowie walczą o nową, bardziej sprawiedliwą ojczyznę - jeden przystępując do faszystowskiej Falangi, drugi zakładając organizację, która ma pomagać katolikom.
Hagiografia ma swoje zasady i nie powinnam się czepiać, bo to film o świętym. Pikanterii jedynie dodaje fakt, że w Polsce pojawił się dwa lata po premierze co wg niektórych świadczyło o anty-katolickim spisku.
Charlie Cox w roli świętego Josemarii Escrivy

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ministerstwo czasu

Wilk z Wall Street

Festiwal w Gdyni - co się dzieje z polskim kinem?