Magia w blasku księżyca - film na którym zasnęłam
Mimo że skończyły się wakacje i jest szansa,że znowu będzie można zobaczyć w kinie dobre filmy wybrałam się na wakacyjny ogórek czyli nowy film Woodiego Allena "Magia w blasku księżyca". Ostatnie filmy Allena są niestety słabe (i ten spadek formy filmowej trwa już od 20 lat),ale mimo to da się je obejrzeć. Tak myślałam...niestety "Magia w blasku księżyca" jest tak nudnym filmem,że zasnęłam w kinie.
Historia wydaje się ciekawa-lata dwudzieste, Lazurowe Wybrzeże, główny bohater jest znanym magikiem, który ma zdemaskować oszustkę. Dziewczyna podaje się za osobę z nadprzyrodzonymi zdolnościami,organizuje seanse spirytystyczne dla bogatych klientów. Bohater będąc pod urokiem dziewczyny zaczyna wierzyć w jej zdolności.
Prawdopodobnie celem filmu było pokazanie romantycznej opowieści. Nie da się jednak uwierzyć, że między głównymi bohaterami (Colin Firth i Emma Stone) jest jakaś chemia, bo kompletnie jej nie czuć. O tym, że ta chemia jest dowiadujemy się od Colina Firth'a, który co pewien czas powtarza, że jest niezwykła chemia między granym przez niego bohaterem a bohaterką. Inaczej trudno się tego domyślić. Colin znany z romantycznej roli Marka Darcy z "Dumy i uprzedzeń" w filmie Allena jest takim nudziarzem, że nie wiem czy jakakolwiek kobieta byłaby w stanie się w nim zakochać, gdzie tam zakochać!Zainteresować!Nudziarz totalny. Grana przez Emmę Stone bohaterka również nie ma w sobie nic ciekawego.
Zasnęłam mniej więcej po 20 minutach filmu, później zmuszalam się do obejrzenia do końca. Marzyłam by w końcu coś się wydarzyło! By była jakaś akcja!Nic z tego. Jest to chyba najnudniejszy film Allena. Na własną odpowiedzialność można iść.
Historia wydaje się ciekawa-lata dwudzieste, Lazurowe Wybrzeże, główny bohater jest znanym magikiem, który ma zdemaskować oszustkę. Dziewczyna podaje się za osobę z nadprzyrodzonymi zdolnościami,organizuje seanse spirytystyczne dla bogatych klientów. Bohater będąc pod urokiem dziewczyny zaczyna wierzyć w jej zdolności.
Prawdopodobnie celem filmu było pokazanie romantycznej opowieści. Nie da się jednak uwierzyć, że między głównymi bohaterami (Colin Firth i Emma Stone) jest jakaś chemia, bo kompletnie jej nie czuć. O tym, że ta chemia jest dowiadujemy się od Colina Firth'a, który co pewien czas powtarza, że jest niezwykła chemia między granym przez niego bohaterem a bohaterką. Inaczej trudno się tego domyślić. Colin znany z romantycznej roli Marka Darcy z "Dumy i uprzedzeń" w filmie Allena jest takim nudziarzem, że nie wiem czy jakakolwiek kobieta byłaby w stanie się w nim zakochać, gdzie tam zakochać!Zainteresować!Nudziarz totalny. Grana przez Emmę Stone bohaterka również nie ma w sobie nic ciekawego.
Zasnęłam mniej więcej po 20 minutach filmu, później zmuszalam się do obejrzenia do końca. Marzyłam by w końcu coś się wydarzyło! By była jakaś akcja!Nic z tego. Jest to chyba najnudniejszy film Allena. Na własną odpowiedzialność można iść.
Iść z poduszką i śpiworem, ewentualnie we dwójkę, ale do kina ? Wydawało mi się że Blue Jasmine jest zapowiedzią powrotu do formy. Ktoś gdzieś napisał, że w przypadku Woody ego Allena, co drugi film jest udany, niestety i to napisane jest trochę na wyrost. Szkoda, bo bardzo chętnie napisałbym, że Allen zrobił nam żart który trwał 20 lat, ale teraz już jest znowu, na serio...
OdpowiedzUsuń