Zanim zasnę



                                                         ulotka dystrybutora

Nowy thriller (po wakacyjnym ubóstwie repertuaru kinowego) obejrzałam na pokazie przedpremierowym. Nicole Kidman i Colin Firth w rolach głównych gwarantują dobrą rozrywkę (chociaż jeśli o Firth'a chodzi to nie należy do moich ulubionych aktorów). O filmie nie słyszałam, idę do kina nieprzygotowana, zobaczymy co to.

"Zanim zasnę" nakręcono na podstawie bestsellera o tym samym tytule. Historia jest nieprawdopodobna - główna bohaterka, Christine, cierpi na amnezję. Każdego dnia budzi się nie pamiętając kim jest, gdzie i z kim mieszka, nie pamięta swojej przeszłości. Mieszkanie, w którym bohaterka się znajduje jest oklejone zdjęciami i instrukcjami co ma robić w ciągu dnia. Około południa dzwoni do niej telefon, w słuchawce którego odzywa się głos lekarza psychiatry informującego ją o badaniach prowadzonych nad pamięcią. Jest jeszcze ukryta w szafie kamera na której Christine nagrywa swój video - pamiętnik. Straciła pamięć w wyniku wypadku - tak amnezję Christine tłumaczy opiekujący się nią mąż. Dlaczego w takim razie psychiatra informuje, że znaleziono ją pobitą i naga?Że została napadnięta? Christine próbuje przypomnieć sobie co się stało.

Pomysł na historię bardzo ciekawy, gra aktorów niezła (zwłaszcza Kidman świetna w roli Christine), ale całość trochę sztampowa i łatwa do przewidzenia. Reżyser bawi się widzem, żonglując miejscem akcji i czasu, faktami, narracją. Udało mu się stworzyć klimat grozy. Ogląda się dobrze i warto się przejść do kina, pod warunkiem że oczekuje się po prostu dobrej rozrywki.

Komentarze

  1. Wyjątkowy przypadek, gdy film jest lepszy od książki :) po filmie zaczęłam ją czytać, jestem gdzieś w połowie. Pomijam warstwę fabularną, jaki jest koń, każdy widzi (raczej jest to nasza szkapa). Zainteresowało mnie co innego - to, że film jest skoncentrowany, wręcz liofilizowany. Cała "woda" została odwirowana i zostało: dwoje aktorów, bardzo wąskie kadry, zbliżenia, kawałek łóżka, dwa stopnie schodów, ściana w łazience. Szeroki kadr pojawia się raz na chwilę - na całkowicie pustej ulicy. Bena (Firth) ani razu nie widzimy w planie większym niż amerykański. Christine (Kidman) gra głównie twarzą, a nawet jednym (sic!) okiem. Muzyki podkładowej nie ma. W chwilach napięcia pojawia się motyw smyczkowy z horrorów. Raz gra radio. Poza tym jest cisza, szarość i pustka.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zacznijmy od nowa - świetna muzyka i nic poza tym

Bogowie-dobre polskie kino

Mama - film, którego nie można pominąć